blank

Lang pod wrażeniem wyczynu Mohoriča

Pamiętam jego zwycięstwo w Bukowinie Tatrzańskiej w 2019 roku i to było coś absolutnie fenomenalnego. A teraz Matej Mohorič znowu w wielkim stylu wygrał Mediolan – San Remo. Ręce same składają się do oklasków. Wielkie gragtulacje! – mówi dyrektor generalny Tour de Pologne Czesław Lang po wyczynie słoweńskiego kolarza.

Kolarz ekipy Bahrain Victorius wygrał legendarny klasyk, a na mecie pokonał Francuza Anthony’ego Turgisa i Holendra Matthieu van der Poela. Szesnasty był Polak Michał Kwiatkowski.
Mohorič zaatakował kilka kilometrów przed metą na zjeździe z Poggio di San Remo i samotnie pomknął po wygraną. Został pierwszym Słoweńcem, który triumfował na mecie tego jednego z najbardziej znanych wyścigów świata, choć większość ekspertów stawiała na jego rodaka Tadeja Pogačara, a duże szanse dawano też… innemu Słoweńcowi Primožowi Rogličowi.

Tymczasem mistrz świata juniorów z 2012 roku i orlików w sezonie później, zdecydował się na samotny atak. Co ciekawe, kiedy w 2019 roku wygrał etap w Polsce, także mknął do mety samotnie. I to aż 57 kilometrów! – Nie planowałem tak długo jechać samotnie. Starałem się utrzymać w ucieczce, ale uznałem, że tempo nie jest wystarczająco wysokie. Do tego byli tam kolarze liczący się w klasyfikacji generalnej. Dwadzieścia kilometrów przed metą uwierzyłem, że ta akcja może się udać – opowiadał wtedy w polskich górach. Teraz uwierzył później, ale miał czas, aby się cieszyć tuż przed minięciem mety. – Takie zwycięstwa zostają na zawsze w historii – podsumował Czesław Lang.